6 listopada 2016

Od Aesop'a cd Cecila

Po kilkunastu minutach nieustającego śpiewu wstałem i gwałtownie otworzyłem drzwi.
- Zamkniesz się w końcu? - warknąłem i ignorując go poszedłem zmyć farbę z włosów i przy okazji je wysuszyć. Oczywiście Cecil nie byłby sobą gdyby nie przyszedł ze mną i nie sterczał w drzwiach brzęcząc na tym... czymś. Westchnąłem znudzony i roztrzepałem dłonią świeżo wysuszone włosy.
- Skoro i tak się ode mnie nie odczepisz, to chodź, zrobimy coś głupiego, za co późnej pewnie mnie wywalę, albo mnie zabiją, ale będzie się opłacało - pociągnąłem go za rękę z powrotem do pokoju i założyłem pierwsze lepsze ciuchy i kurtkę, po czym sięgnąłem po plecak z farbą w spray'u. - Chodź, Głupku.
Wybiegłem na zewnątrz i zarzuciłem plecak na ramię. Nie zwracając uwagi na czarnowłosego chłopaka poszedłem przed siebie, w głąb lasu i za pozostałości ruin jakiegoś zamku. Położyłem torbę przy jednym z drzew i dopiero teraz spojrzałem na zdziwionego Cecila.
- Skąd ty w ogóle?
- Lubię się włóczyć - mruknąłem i wyciągnąłem kilka puszek na wierzch. Podałem jedną towarzyszowi. - Chcesz spróbować?
Uśmiechnąłem się szeroko i usiadłem na ziemi przyglądając się zdezorientowanej twarzy chłopaka. Zachichotałem pod nosem i podniosłem się. Położyłem dłoń na tę jego, trzymającą farbę i pokierowałem go na ceglany murek. Nacisnąłem palcem na jego i farba zaczęła "uciekać" z dozownika. Zbity z tropu Cecil odskoczył upuszczając puszkę. Zarumieniłem się, kiedy wpadł plecami na mnie, jednak odsunąłem się w tył.
- To nie jest takie trudne - wymamrotałem. - Spróbuj jeszcze raz, bez moich instrukcji, proszę?

<Cycu?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz