6 listopada 2016

Od Akane

Nareszcie mogła wyrwać się ze swojego beznadziejnego życia. W sierocińcu było dobrze,gdyby nie te wiedźmy. One najbardziej mnie nienawidziły, dzieciaki za to kochały. Byliśmy i wciąż jesteśmy dla siebie jak rodzeństwo. Wzięłam swoje rzeczy i po prostu odeszłam. Pożegnałam się tylko i wyłącznie z dzieciakami. Zakonnice po prostu chciały, abym poszła i już więcej nie wróciła.
Dotarłam do szkoły i znalazłam swój pokój, ale co teraz? Dzisiaj nie miałam lekcji bo była niedziela. Rozpakowałam swoje rzeczy i po prostu wyszłam. Musiałam się jakoś zapoznać ze szkołą. Wyszłam z akademika po czym zaczęłam się kręcić po terenie szkoły. Klasy i stołówkę zapamiętałam, ale czy tutaj istnieje coś takiego jak biblioteka lub ogród? Zwiedzanie szkoły mnie znudziło i to bardzo. Tak więc myślami powędrowała do swojego własnego świata. Świata w którym było wszystko to czego chciałam. Szybko wróciłam do świata realnego. Oczywiście bez spotkania się z kimś nie obeszło się. Jednak do spotkania doszło na mój sposób. Po prostu wpadłam na kogoś i pojechaliśmy oboje na ziemię.
- Znowu to samo - wymamrotałam pod nosem. Chwyciłam się za głowę. Zabolało mnie i to bardzo. -Przepraszam nie chciałam. Czy nic ci się nie stało? Jesteś cały? - zadałam mu od razu kilka pytań. Jakby nie było to wszystko była moja wina. Spojrzałam się na osobę na którą wpadłam. Był to chłopak.

<Jakiś chłopak?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz