Unoszę kąciki ust w nieco niesfornym uśmiechu. Zapewne nadaje mi on wygląd miejskiego cwaniaczka, za co przeklinam samego siebie. I za to, że nie mogę wydusić z siebie ani słowa. Krępuję się przy niej, co nie jest do mnie podobne. Wzdycham, zbierając się w sobie. Nie mogę wypalić jej z wyznaniem uczuć, wzięłaby mnie za dziwaka. Nareszcie jej odpowiadam, tonem godnym pożałowania. Od kiedy stałem się taki miękki?
— Podpytałem niektórych. Wiesz, taki ktoś jak ja zawsze znajdzie sposób na zdobycie informacji.
Jej spojrzenie rozbraja mnie do końca. Oczy potrafią wyrazić więcej, niż zwykłe słowa.
— Nie patrz się na mnie, jak na UFO! — Śmieję się cicho.
[Seph?]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz