21 października 2016

Od Judy cd. Rey'a

Jakoś nigdy nie bałam się strzykawek. Zazwyczaj gdy dostałam jakąśkolwiek szczepionkę, gilgotało mnie, wywołującym tym samym u mnie śmiech. Wielu to dziwiło, ale jakoś nie potrafiłam poczuć żadnego bólu. Przecież to jest taka cieniutka igiełka, że jej nie czuć. Nawet teraz sądziłam, że wstrzyknie mi coś w ramię, chociaż nie miałam żadnego pomysłu, po co. Okazało się jednak, że bł to syrop. Pielęgniarka dziwnie mi go podała. Może po prostu lubiła straszyć dzieciaki? Możliwe. Ale teraz mam jeszcze jedno bardzo ciekawe pytanie - co się ze mną stało? Chłopak znalazł mnie nie przytomną przy jakimś pokoju. Co mi mogło się stać? Eh... Na razie pamiętam tylko jak lecę na głowę, uderzam nią o podłogę i widzę ciemność. Może później się dowiem? A może chłopak nie powiedział mi wszystkiego? Nie wiem.
Spojrzałam na towarzysza. Siedział na ziemi z rękoma na twarzy, jakby się czymś załamał.
- Dziękuje - powiedziałam do pielęgniarki, która wstała i odłożyła strzykawkę na miejsce. - Mogę już iść? - zapytałam wyjmując nogi z łóżka, dzięki czemu zawisły mi nad ziemią.
- Tak. Gdy gorzej się poczujesz, przyjdź - odparła. Uśmiechnęłam się delikatnie, po czym zeskoczyłam z łóżka. Podeszłam do chłopaka i złapałam go za rękę.
- Idziesz? - pociągnęłam go za sobą, bo miałam wrażenie, że gdybym nie zainterweniowała, dalej by siedział na zadku i się nie ruszył. Chłopak wstał zdziwiony lekko, ale nie protestował, gdy ciągnęłam go ku wyjściu.
- Poczekaj jeszcze - drogę zagrodziła mi pielęgniarka. - Co tak właściwie się stało? Twój kolega mówi, że nic nie wie - spojrzała na nas podejrzliwie mierząc wzrokiem. Przygryzłam dolną wargę i wzruszyłam ramionami.
- Nie wiem - widocznie była zdziwiona tą odpowiedzią, ale darowała sobie kontynuowanie tej rozmowy, która do niczego nie prowadziła. Zeszła nam z drogi, pożegnaliśmy się, po czym wyszliśmy z sali. Puściłam rękę chłopaka i gdy przeszłam parę metrów od drzwi, stanęłam na środku korytarza. - Jestem Judy - przedstawiłam się posyłając mu mój ciepły uśmiech.
- Rey - odparł.
- Na prawdę nie wiesz, co mi się stało? - zapytałam wprost. W końcu jakie miałam podstaw, aby mu wierzyć?

< Rey?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz