19 października 2016

Od Cecila do Mii

Kiedy siedzisz spokojnie w pokoju, a drzwi jednym kopem wyważa różowo włosa, wiedz, że coś się dzieje. Twoje dziecko jest w niebezpieczeństwie, tyle, że nie będzie ono tak zajebiste jak ja, Cecil Elżbieta.
- Ohayooo! Celestia i Amica - to ta lodówka? - są zajęte, więc może zechciałby pan porozmawiać o siedemdziesięciu dwóch dziewicach? Najpierw jednak radziłabym podnieść się z ziemi i nie leżeć w tak wyzywającej pozie, ne - wydęła policzki, podpierając drobnymi rączkami boki. Tak, nie moja wina, że spadłem z łóżka kiedy z hukiem odrzutowca wzięła i wjechała mi do pokoju. TAK SIĘ NIE ROBI
- K-kim ty jesteś - wydukałem, usiłując podnieść się na łokciu. Dawaj dawaj Frank, uda ci się iii... znowu macasz twarzą podłogę cioto. Wstawaj Cecil, bądź super, bądź super, nie schrzań tego.
- Mia - wystawiła rękę, po czym pociągnęła za kołnierz mojego płaszcza. Złapałem równowagę i usiłowałem ją utrzymać jak najdłużej, stojąc ze zmieszaną miną naprzeciwko tego... Kogoś. CZEMU. KOBIETY. NIE. SZANUJĄ. UBRAŃ. Tym bardziej moich. I czemu zawsze trafię na jakieś dziwne towarzystwo - Z tego co wiem, chyba Cycek?
- Cecil, pierdoło. I nie, nie chcę gadać o dziewicach. Te za głośno krzyczą - że cooo
- Czyli nie nawrócisz się na Allaha, więc... Co powiesz na anime? Może je już znasz? Dajesz Cecilio, poszipujemy! - zakrzyknęła uradowana, klaskając radośnie w dłonie. Tak, ten dzień będzie spisany na straty.
- Cecil - poprawiłem ją
- Przecież mówię! Gdzie masz telefon, odpalamy yaoi! - rzuciła się na środek pokoju, szukając wzrokiem komórki. Chyba ją coś bodło i to mocno. Zacisnąłem zęby, złapałem ją pod pachy i uniosłem lekko do góry. Boże, taka drobna, a ledwo co mi się udało. Odwróciłem się na pięcie, stawiając ją w progu. Przekrzywiła naburmuszona głowę, robiąc z ust wąską linię.
- Po pierwsze, weź tu nie grzeb. Jakbyś dildo znalazła to co byś zrobiła, hm. Niefajna sprawa. Drugie, za mocno się w łeb uderzyłaś dziecko, nie będę oglądać jakichś pedałów z chińskich bajeczek - warknąłem, mrużąc oczy - I co to do świętego gołębia yałji
- Yaoi. Przecież właśnie to wytłumaczyłeś, głupku! - jak mi pojechała, normalnie maluchem, moja dusza płacze. Czekaj chwila, co
- Weź wyjdź, kłamiesz, czuję ten smród, albo Costin tędy przechodził. Za dużo się tym kotem wysmarował
- Nie kłamię, mogę to udowodnić...! - zatkałem jej gębę dłonią. Zaraz to by referat zrobiła
- Eno, poka anime

< Mia? ;___; >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz