Niepewność.
Wahanie.
To wszystko wierci mi dziurę w brzuchu. Dlaczego tak zareagowała, zatrzymała mnie, jakbym był kimś ważnym? Przecież jestem tylko głupio zakochanym chłopakiem, zaś ona obiektem westchnień. Ideałem nad ideałami, jedyną, która wyróżnia się w tłumie i budzi podziw, pożądanie u wielu. Przyczepiła się właśnie do mnie, choć nie zasłużyłem na przywilej choćby przebywania w jej towarzystwie, nie puszcza. Czuję jej gorący oddech, przebija się przez barierę koszulki, muskając i tak rozpaloną skórę. Ta dziewczyna wywołuje u mnie tyle sprzecznych ze sobą uczuć, emocji. Zauroczyłem się w niej od pierwszego dnia, w którym ją zobaczyłem. Teraz... Nie wiem czy to nadal to, czy może już miłość. Stoję na krawędzi przepaści, z której mogę w każdej chwili spaść lub przeskoczyć z drobną pomocą tych delikatnych dłoni, które nadal dotykają mojej twarzy. Bije od nich chłód, tak pasujący do aury roztaczanej przez ich właścicielkę. A jednak w rzeczywistości wydaje się inna, taka drobna i delikatna. Opuszkami dotykam jej palców, przejeżdżam po nich tak lekko, jak tylko potrafię. Zakrywam jej ręce, niechętnie odsuwając te od oczu.
— Dlaczego? — pytam, łaknąc odpowiedzi. — Dlaczego...?
Odwracam się, patrząc na jej idealną twarz.
— Zatrzymałaś mnie, choć... niczym się nie wyróżniam...
[ Seph?]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz