13 listopada 2016

Od Leona - Cd. Sephriny

 Coś miękkiego zasłania mi oczy. Ktoś, do kogo należą drobne dłonie nie pozwala mi na wykonanie ani jednego kroku. Gdzieś obok atakuje mnie zapach świeżo ściętych kwiatów. Zza moich pleców dobiega głos. Dźwięczny. Delikatny. Kobiecy. Chciałbym się odwrócić, odzyskać panowanie nad własnym ciałem, a zamiast tego stoję jak słup soli.
 Niepewność.
 Wahanie.
 To wszystko wierci mi dziurę w brzuchu. Dlaczego tak zareagowała, zatrzymała mnie, jakbym był kimś ważnym? Przecież jestem tylko głupio zakochanym chłopakiem, zaś ona obiektem westchnień. Ideałem nad ideałami, jedyną, która wyróżnia się w tłumie i budzi podziw, pożądanie u wielu. Przyczepiła się właśnie do mnie, choć nie zasłużyłem na przywilej choćby przebywania w jej towarzystwie, nie puszcza. Czuję jej gorący oddech, przebija się przez barierę koszulki, muskając i tak rozpaloną skórę. Ta dziewczyna wywołuje u mnie tyle sprzecznych ze sobą uczuć, emocji. Zauroczyłem się w niej od pierwszego dnia, w którym ją zobaczyłem. Teraz... Nie wiem czy to nadal to, czy może już miłość. Stoję na krawędzi przepaści, z której mogę w każdej chwili spaść lub przeskoczyć z drobną pomocą tych delikatnych dłoni, które nadal dotykają mojej twarzy. Bije od nich chłód, tak pasujący do aury roztaczanej przez ich właścicielkę. A  jednak w rzeczywistości wydaje się inna, taka drobna i delikatna. Opuszkami dotykam jej palców, przejeżdżam po nich tak lekko, jak tylko potrafię. Zakrywam jej ręce, niechętnie odsuwając te od oczu.
 — Dlaczego? — pytam, łaknąc odpowiedzi. — Dlaczego...?
 Odwracam się, patrząc na jej idealną twarz.
 — Zatrzymałaś mnie, choć... niczym się nie wyróżniam...

[ Seph?]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz