17 października 2016

Od Celestii

Weekend. Ach, cóż za cudowny czas. Czując na sobie promienie porannego słońca, obróciłam się na drugi bok, byleby ryjem do zimnej poduszki i zmusiłam się do powolnego otwarcia oczu. Pierwszą rzeczą, którą zrobiłam, było ogarnięcie godziny na telefonie. Było parę minut po dziesiątej. To dobry wynik, jak na mnie. Po chwili bezcelowego gapienia się na ładowarkę, siadłam po turecku na łóżku, opierając się o ścianę.
- Boże, o której on wstał? - mruknęłam do siebie, widząc puste łóżko współlokatora. Pewnie znów polazł pornosami handlować. Z cichym westchnieniem opuściłam ostoję poduszek i kocyka, po czym wyjęłam z szafy moją ulubioną bluzkę. Czarny kolor trochę się z niej sprał, przez co bardziej wyglądała na grafitową, ale nie przeszkadzało mi to zbytnio. Ważne, że napis 'Always hungry' pozostał w kolorze nieskazitelnej bieli. Oraz, że dziury w kształcie skrzydeł z tylniej strony pozostały w stanie prawie idealnym. Wziąłszy ów bluzkę i bordowe spodenki, skierowałam się do łazienki. Ogarnęłam szybko poranną toaletkę, wypsikałam się dezodorantem i założyłam wcześniej przygotowane ubranie. Jeszcze czarne podkolanówki i trampki na wysokiej podeszwie i mogłam gdzieś iść. Jednak klucze współlokatora pozostawione na biurku pokrzyżowały mi plany. Przewróciłam teatralnie oczami i wzięłam swój kluczyk. Zamknęłam drzwi i ruszyłam na poszukiwania Olbrzyma. Gdzie on mógłby być? No na świetlicy, oczywiście.
- Następnym razem będziesz wchodził przez zamknięte okno. - oznajmiłam mu, kładąc kawałek metalu przed nim. - I mi go nie zgub, Panie Zapominalski. - dodałam na odchodne, po czym opuściłam budynek internatu.

[ Ktoś coś gdzieś może? ]

1 komentarz: