17 października 2016

Od Yoshiko do Celestii

Ten dzień był dla mnie zbawieniem... wreszcie uwolnię się od tego piekła... moje ciało ,,zdobiły" liczne rany, siniaki i blizny, zwłaszcza na udach i klatce piersiowej, w miejscach gdzie nikt raczej nie będzie mi zaglądał... dziś nowy dzień w szkole, uwolnię się od codziennych gwałtów i bijatyk. Żeby przetrwać musiałam dosłownie nauczyć się praw dżungli.
Ojciec z niesmakiem zawiózł mnie do owej szkoły, chyba nie był zbyt zadowolony, że jego obiekt do molestowania i równocześnie worek treningowy ucieka do jakiejś szkoły z internatem. Walizek dużo nie miałam, jedynie...jedną średniej wielkości, a kiedy dotarliśmy na miejsce , wręcz wybiegłam z tego auta, chwytając od razu walizkę z bagażnika i nie żegnając się , poszłam do owego internatu, najpierw pytając się kogoś o drogę, kiedy pokazano mi pokój nieco odetchnęłam z ulgą, wreszcie może będę prowadzić normalne życie, chyba...

~~~

Następnego dnia w szkole, napotkałam zaciekawione spojrzenia na sobie, czego wręcz nie znosiłam.
Poszłam na geografię, na której oczywiście zostałam przedstawiona i w końcu usiadłam na miejsce. Wszystko i wszystkich miałam oczywiście w d... nosie.
Na przerwie podeszła do mnie jakaś dziewczyna, zerknęłam na nią kątem oka, nie bardzo chcąc się angażować w sprawy uczniowskie...nie ufałam już innym. Zawiodłam się na wszystkich, których kochałam.
Usiadła koło mnie na ławce i zerkała na mnie i chyba na mojego siniaka na kolanie.

<Celestia? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz