29 października 2016

Od Mii - opowiadanie eventowe

Wszystkie przygotowania szły jak po maśle, którego z resztą nie lubiłam. Ale nie ważne~! Najważniejsze jest to, że święto będzie udane i każdy uczeń będzie się dobrze bawić, no~!

Każda sala była już ozdobiona różnorodnymi wycinankami, które miały przedstawiać dynie, duchy, szkielety... Nah, wszystko, co związane z Halloween~! Sage była tą dobrą i przygotowała ów wycinanki. Oczywiście Kanade wraz z Nico mieli niezły problem z zawieszeniem ich, ale jakoś sobie w końcu poradzili, więc było okej. To chyba oczywiste, że za każdym razem, kiedy moim rówieśnikom coś nie wychodziło, ona musiała się śmiać. Na szczęście śmiała się w duchu, za co mam u niej pewnego rodzaju dług wdzięczności~!

Ja oraz Lana zajęłyśmy się jedzonkiem. Przygotowałam różnego rodzaju herbaty - od białych cesarskich, przez czarne pina colady, aż po zioła szwedzkie. Nie było to dla mnie problemem, przecież na herbatach się znam~!
Dziewoja przyczyniła się bardziej do sprawy kupna jedzenia, aniżeli herbat. Zostawiła to w moich rękach, bowiem "ona się nie zna"...

Stroje zrobione przez Mahiru, Desiderię i Sephrinę od razu mnie zachwyciły! Idealnie dobrane kolory, dodatkowo wspaniały, puchaty materiał, taki miły w dotyku... Zapach też miał niczego sobie! No po prostu bomba, noo!

Nagłośnienie było już gotowe, toteż wiedzieliśmy, że muzyka podczas zabawy nie zawiedzie. Toż to zawodowcy, prawda? Na pewno im się udało opanować te wszystkie kabelki, srelki i inne duperele związane z elektroniką!

~*~
Strój, który przygotowała z myślą o mnie Desideria, chciałam ubrać natychmiastowo. Tylko, że... Tak właściwie, co to było...? Czarny cylinder, białe wdzianko, jakaś laska... Co to?
- Des, tak właściwie, co to jest~? - zapytałam z ciekawości, przyglądając się strojowi. Moja współlokatorka już miała odpowiedzieć, lecz spostrzegła jeden, ważny szczegół...
- Och, wybacz! Mia, to nie jest twój strój, ten należy do ciebie. - Odebrała mi go, podając jakieś inne wdzianko. Uśmiechnęłam się szeroko pod nosem, widząc  małe, kocie uszka i długi, czarny ogonek, zwisający z wieszaka, który trzymałam w ręku. Na nim wisiała jeszcze koszulka utrzymana w ciemnych kolorach, a tuż pod nią jakieś legginsy w tym samym odcieniu. Dopełnienie stanowił cylinder, który Desideria wcisnęła mi na głowę, gdy powoli zaczęłam odchodzić. Plus laska, pewnie do bicia Gabrijela po łbie~!

Skoro mowa o tym paniczu, postanowiłam zrobić mu takiego suprajsa. Jako że ani Mirai, ani jego samego nie było w tym czasie w ich pokoju, wtargnęłam tam bez pytania. Zostawiając w pomieszczeniu, na dużej, dobrze widocznej kartce, napis, wyszłam z niego jak gdyby nigdy nic. Desideria była zajęta rozdawaniem strojów, a ja chciałam spróbować czegoś... Czego nigdy nie próbowałam. I chciałam to zrobić razem z Gabrijelem.


Wróciwszy do pokoju, zastałam porządek. Jak nigdy, normalnie!
- Ciekawe, kiedy Des zdążyła posprzątać ten bajzel - zaśmiałam się cicho, przekraczając próg.

Chciałam przygotować wszystko jak najlepiej więc naprawdę się postarałam.
Gdy weszło się do pokoju, widać było czerwony dywan ciągnący się aż do stolika. Czerwone włókna przyozdobione były po bokach niewielkimi świecami zapachowymi, które wdrapały się także na ów stolik. Na szklanej powłoce stołu znajdowała się książka. Świeczki wypełniły cały pokój swoim bytem, jak i zapachem. Rozświetliłam pomieszczenie jeszcze bardziej jednym z lampionów, po czym powiesiłam go przy oknie. Chcąc dopiąć wszystko na ostatni guzik, zasłoniłam zasłony, dzięki czemu wszystko stało się jeszcze bardziej... R-romantyczne?!

Nim zdążyłam się w ogóle spostrzec, chłopak, którego wcześniej zaprosiłam, stał już w drzwiach. Lekko wychylał głowę, skrytą w cieniu kaptura.
- M-Mia...? - zapytał, widząc wszelakie dekoracje dookoła. Wszedł, zamykając za sobą drzwi i jeszcze raz wszystkiemu dokładnie się przyjrzał.
- Cześć~! - zawołałam wesoło, machając do niego. Gestem dłoni wskazałam, by usiadł obok mnie, na podłodze. Wykonał moje polecenie z lekkim szokiem, którego doznał, wchodząc tu.
- No! To co tam? - zapytałam, wpatrując się w jego oczęta.
- Z-zaprosiłaś mnie... - Zarumienił się. Jeszcze bardziej okrył swoją twarz kapturem, bym tego nie zauważyła, ale ja widzę wszystko~!
- Jasne! Bo wiesz, chciałam spróbować czegoś, czego jeszcze nigdy nie próbowałam i... - I tutaj urwałam, widząc jak na jego mordce wymalowuje się dorodny purpur.
- Mia, czy ty... - spytał, odwracając łeb w przeciwną stronę.

Przez chwilę nie rozumiałam o co mu może chodzić, ale po chwili się domyśliłam...
- C-co? Baka! Chodzi mi o wywoływanie demonów, bakaaa~! - Trzepnęłam to lekko tą laską w głowę. Jednak się na coś przydaje!

<Gab? Wattpad mą inspiracją XD>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz